Komentarze: 6
Samotność...
kiedy siedzi się w pustym mieszkaniu
i czeka choćby odgłosu kroków na schodach...
wiem - moja wina
moja wina - że nie okazałam się taka wspaniała
moja wina - że podjęłam te najtrudniejsze decyzje
moja wina - że zapomniałam płakać po nocach
a teraz... słoneczny dzień
świat biegnie do przodu
pustka
samotność...
bezsens...
czasami myśle , czy kiedy będę umierać czy chociaż wtedy pojawi się ktoś aby wziaść mnie za rękę... chociaż z drugiej strony - po co ? przecież śmierci też nauczyłam się już nie bać...
skoro coś musi się stać
przyjmujmy to z podniesionym czołem
tak... duma i pokora
smutek i radość
koniec i początek
śmierć przychodzi po cichu
przejeżdża dłonią po policzku
chłodnymi ustami
namietnie całuje po spragnionych jeszcze sekundy życia wargach...
otula mgłą oczekiwania skronie
już nie płaczę wtulona w misia
przygotowana na spotkanie z Tobą
zamykam pokornie oczy...
może właśnie o to chodzi w tej grze...