Te Kilka Dni....
Komentarze: 8
omg.. ale mnie te blogi wkurwily jak nie dzialaly przez ile... moze okolo 2 dni... aarrgg... kazdy sie mnie pytal co jest grane... ggrrr... nio dobra to wyjdzie ze ta noteczka bedzie bardzio bardzio dluga... a wienc jak nie chce sie wam jej czytac... nio to nie czytajcie hihihi... Nio a wienc tak... dzien przed wigilija... 23 grudnia... moj kuzyn obudzil mnie i mamuske o 6 rano... tylko zeby nam zyczenia zlozyc itd... nio a tego samego dnia wieczorkiem zadzwonila ciocia Lola z Polski.... nie no poprostu koffani sa... :* Nio ale ciocia dzwonila ze zlymi wiadomosciami... o kturych ja sie dopiero dowiedzialalm we swieta... az taka bylam zalamana ze szok... Moja matulak sobie siedzi na telefonie i gawedzi i tu nagle mowi ze jak z ciotka gadala to jej powiedziala ze mojemu wujkowi wrucil rak... (no przeskoczyl...) :'( lecz to nie jest najgorsze... on juz teraz wogule nie chce zyc... nie chce miec operacji ani isc pod homoterapie... :'( nie no ja juz nie wiem .... porpostu to mnie dobilo a bylam taka szczesliwa we wiglie... :'( jeszcze on jest taki uparty... :'( nie no... Boje sie... ze go nie zobacze... ze nie dozyje do wakacji... :'( Te swieta spedzilam z moja rodzinka... moj kuzyn, jego zona (ktura jest wciazy...) wpadli z north caroliny do nas... (kawalek odemnie... gdzies 5 godzin samochodem...) nio i tak... ciocia z wujkiem... Ania i Marcin... (kuzynek..) wpadli do nas an wigilie... moj ojciec tak sie na gotowal ze hej... mowie wam... koffa gotowac hihihi.... ten caly incydent z moim wujkiem z Polski mnie tak dobil ze bylam smutna caly dczas... pogadalam z Ania i wszystko troche mi ulzylo... ona jest kochana porpsotu zawsze jak nas odwiedza... to porpsotu gadamy o wszystkim i on iczym... nie ma mnie za gowniare chociaz ze mam 16 lat... (no 15 1/2 ale wiecie hihih...) a ona 25.... porpostu gada ze mna jak z kolezanka... koffam ja doslownie oohh... a moj kuzynek Marcinek taka ladna dupka ze hej hihih... nio ale to plynie w rodzinie przeciesz hihihi.... nio a potem w drugi dzien swiat... pojechalismy do cioci... i tak to bylo... posiedzielismy... pogadalismy... nio ale ja oczywiscie nic nie moglam pic bo bylam an lekach... (dopiero dzis je skonczylam brac aarrgg....) nie fer man... nie fer.... nio i hhmm... porpsotu czulam sie tak jak w Polsce.... Zawsze tam to mielismy taka duza rodzinke ze w najwiekszym domku trzeba bylo robic wigiljie... hihihi... co rok u kogos innego....o jej to byly czasy... lecz zawsze rodzinka razem... :'( brakuje mi tego... naprawde brakuje... :'(....
Prezenty kture dostalalm... hihihi... (jeszcze czekam na prezent od Dymczyka i Lukaszka...) pewnie nigdy do mnie nie dojdzie... nio ale zobaczymy hihihi.... nio to tak... do rodzicow dostalam = perfumy i taki krem, nawilzacz do ciala... (kamera fotograficzna ktura chce tak bardzo dopiero dostane po swietach... i po nowym roczku... bo nie maja kasy... aarrgg...) od mojej ukoffanej misi Moniczki dostalam... = plyte nickelback... (koffam ich doslownie... piosenke "someday" musicie to posluchac na maxa...)... i swieczke taka ktura ma az 3 zapachy... koffam cie misia :*.... od mojego kuzynka i jego zoneczki dostalam = dwie bluzeczki i takie sliczne swieczki... wygladaja jak hhmm owoce hihi... ale sa przesliczne na maxa... buziaczki... od kolegi mojego koffanego Alex dostalam... = takiego slicznego pluszowego misiaczka... wyglada jak pieseczek... tylko ze ma wielgasna glowke hihih... ale ejst sliczny porpsotu slodziutki... polozylam go na kompa... hihi obok miniaturkowego samego jego hihi... od mojeje kumplei ze szkolki Lena dostalalm... = notesik taki z piseczki na kturym pisze... "i bite on first dates..." czy cos takiego... to znaczy "gryze na peirszej randce hihihi" rozowa kredke... jejku nienawidze ruzu... elcz teraz mam cos na czym moge sie wyzyc jak jestem zla hihihihi.... nio nie doliczajac mojego Lukaszka grubaska hihihi.... ya know i luf ya... NOT hihihi.... jeszcz emi dala taki naszyjnik... i taki fajowy olowek ktury sie zbina w jedna druga i nawet trzecia strone... (juz go gielam hihih...) od Ally mojej misia koffanej dostalam = takie pudeleczko... wyglada tka jak dla jakiesj ksiezniczki... pewnie bizuterje tam wloze... nio ale zobaczymy hihihi.... nio i to by bylo wszystko z prezentow... jak sie nie myle... hihihihi.... nio a na sylwka nie mam pojecia co robie... na maxa... aarrgg.... chce jechac tam gdzie ebdzie taka kula obnizana... co rok tak ejst... ale ojciec mowi ze moze byc atak terorystyczny bo jeszcze to nowy rok itd... nie pozwala mi isc... nio az mnie to dobilo ze hej... aarrgg... zjebek... moze go jeszcze uprosze... mam ejszcze kilka dni do nowego roczku prawda?? hihihi.....
nio i tak... 12/26/03 roczku... bylam na randce z moim misiaczkiem takim koffanym misiem doslownie ejst prze prze milutki.... opowiem wam tu wszystko... nio a wienc tak... chcila mnie odebrac z domu cio nie zeby isc do kina ale ja mowie ze nie no po co taki kawal bedzie isc co nie... powiedzialam mu ze dojde i sie spotkamy przy kinie o 2... (film sie zaczynal o 2:45) bnio i tak sie spotkalismy... nie chcila mnie przytulic... az sie obrazilam... (nie obrazilam sie ale gggrrr....) zaplacil za mnie... taki gentelmen ze szok... nio i facet powiedzila ze nam nie pozwala wejsc... dlatego ze jest za wczesnie... musielismy czekac na zimnie przez 20 minut... ale spoko bylo pogadalismy... posmialismy sie... bylo super... potem w kinie sie posmialismy z ludzi... nio i tak ja jego w policzek paluszkiem dotykalam... nio i on mnie... az raz go ugryzlam... wiem wiem nie grzeczna Gosia... nio ale sie nie obrazil tylko pytal gdzie jeszcze gryze... normalny facet ... zboczony... hihihi.... nio i tak polozylam glowe na jego ramieniu... a on swoja na mojej glowce... byl taki koffany ze hej... poplakalam sie... na filmie ale bylo dlaczego... wzial mnie przytulil do siebie... jejku to bylo porpsotu takie sliczne ze nie wiem co... ja bylam i jestem chora a wienc jak wyszlismy przytulil mnie... mowilam muze bym go pocalowala ale ejstem chora... nio to dal mi buziaczka w policzek... przytulil jejku chyba z 5 razy... a raz to mnei az podniusl i pokrecil w powietrzu... milutki koffany misiaczek doslownie slodziutki aahhh nie da sie opisac... chcial mnie do domu odprowadzic... (on meiszka w zupelnie inna strone od kina niz ja...) a wienc podprowadzil mnie gdzies kawalek... a ja mu mowie czlowieku ic do domku a nie bo zimno jest... pytal sie mnie z 5 razy czy jestem pewna... bo nie chcila zebym sama szla... hihihihi... propsotu milutki misiaczek nie no oohhh... bylo cudownie naprawde przeslicznie... ooh nio i ma na imie Alex... hhihiihi jest Ruski... ale koffany... nawet sie czasem dogadujemy jak ja mowie po Polsku a on po Rusku.... hihihi... okej okej bo jzu pewnie zanudzam... przymkne sie hihihi....
Nie nio ludzie ja doslownie ejstem szczesliwa... na maxa... nie wiem czemu... porpsotu jestem... mam nadzieje ze w nowym roczku.... tez bede miala taki zajebiscie szczesliwy humorek hihih.... jezus matka mnie wkruza juz... zacvzyna mi mowic a keidy ebdziesz sie uczyc a keidy to a keidy tamto... ggggggrrrrrr ale mnie wkurza no doslwonie.... hihih okej koncze... bo tak sie rospisalam ze hej... ciekawa jestem kto to wszystko przeczytal... hahahha pewnie nikt... no trudno... buziaczki dla kazdego!!!!!!!! 3majcie sie cieplutko i zycze duzio duzio szczescia w nowym roczku... wypijcie kieliszek winka za moje zdrowko... papapappapa
minuta
Pytasz,czy kogos kochałam przed Toba?
Niewiem! być moze, że tak
czy to jest ważne? Pójdź usiądź tu obok
wczuj się w te chwilę, w jej smak
niepowtarzalna jest kazda minuta
kiedy skurcz serca,oddech i gest
Przeszłość?! Odeszła,nie ma jej tutaj
jest tylko to co jest
Każda miłość jest pierwsza
najgoretsza, najszczersza
wszystkie dawne usówa w cień
Kazda miłość jest siłą,która burzy co było
zanim nastał dzisiejszy dzień
zostaje jeden cel,zostaje jeden sens
i ta myśl, ta jedna myśl
że Kocham Cię!
Dodaj komentarz